Powszechnym twierdzeniem jest, że filmy kreują nierealne oczekiwania względem rzeczywistości. Dzięki ludziom takim jak Marcin Kordas – jeden z pomysłodawców projektu ExoGecko, możemy przekonać się, że mogą one stanowić nie tylko cenne źródło inspiracji, ale także, że ich akcja nie jest tak nierealna jak mogłoby się wydawać.
Agnieszka Eliasz: Czym jest wasz projekt? Mam na myśli to, że nie każdy potrafi rozwinąć pojęcie egzoszkielet.
Marcin Kordas: Egzoszkielet składa się z dwóch członów. Egzo to część zewnętrzna, w połączeniu z terminem szkielet oznacza pancerz. Posiadają je np. insekty. Można wyróżnić egzoszkielety pasywne i aktywne. Pasywnym może być zbroja, która była zasilana siłą mięśni rycerza. Do aktywnych należy zaliczać takie, które posiadają silniki i siłowniki. Iron Man posiadał egzoszkielet aktywny, który czynił go silniejszym. Naszą ideą było zbudowanie rękawicy Iron Mana. Zamarzyłem o tym około 10 lat temu, gdy obejrzałem film po raz pierwszy. Pomyślałem, że muszę to zbudować i wtedy zainteresowałem się fizyką.
Jakie zastosowanie ma wasz produkt?
Chcieliśmy zrewolucjonizować podejście do sterowania światem maszyn i komputerów. Chodziło o sterowanie maszynami „chwytającymi”. Przykładowo za pomocą rękawicy można by sterować ramieniem koparki, które odzwierciedlałoby ruchy ręki operatora. Docelowo w przyszłości można zbudować roboty, które mogłyby pracować na budowie, zwiększałyby mobilność i precyzję. Planowaliśmy też doposażyć urządzenia w zdolność odczuwania, jeżeli ramie koparki natrafi na jakiś opór to proporcjonalnie operator mógłby odczuwać, że jest jakaś blokada. Innym zastosowaniem jest interakcja ze światem wirtualnym. Dzięki istnieniu specjalnych gogli możemy w przenośni wejść do wnętrza gry. Nasz produkt umożliwiłby potencjalnym graczom odczuwanie obiektów w przestrzeni wirtualnej.
Jak przebiega praca przy tworzeniu rękawicy? Jak liczny był/jest wasz zespół?
Póki co egzoszkielet nie został jeszcze stworzony. Na razie skupiliśmy się na rękawicach sensorycznych, w tej chwili pracujemy nad 3 generacją, ale ona wciąż skupia się na wykrywaniu pozycji palców. Dotychczas nad projektem pracowały dwa rdzenne zespoły, ale to się nieustannie zmienia, bo ludzie przychodzą i odchodzą, ale łącznie najbardziej zaangażowanych było 20 osób. Na tą chwilę, rozwój ExoGecko jest na tyle czasochłonny, że zespół musiałby pracować nad nim sukcesywnie każdego dnia. Oznacza to, że nasz projekt musi się przerodzić w biznes, aby zespół mógł dostawać stosowne wynagrodzenie, nie pracując w innych firmach.
Czy wasz projekt stanowi coś zupełnie nowego, czy może istnieją już na świecie podobne rozwiązania, a wasze jest ulepszeniem już istniejących produktów?
Firmy wciąż pracują nad takimi rozwiązaniami, ale nasza najnowsza rękawica sensoryczna ma wiele przewag technologicznych nad tymi, które są obecnie dostępne lub rozwijane. Najnowsza rękawica sensoryczna ma wiele przewag technologicznych nad tymi, które są teraz dostępne. Główną zaletą jest wierne odwzorowanie pomiarów, ze znikomym wpływem warunków środowiska oraz długa żywotność baterii i czujników. Innymi słowy, rękawica nie zwariuje nagle w trakcie rozgrywki, ani nie będzie z czasem tracić precyzji. Dlatego jest konkurencyjna na rynku.
Co uznajesz za największy sukces projektu?
Zajmowaliśmy świetne pozycje w mnóstwie konkursów, ale najbardziej dumny jestem ze znalezienia się w TOP50 w konkursie Microsoft ImagineCup: BigIdeaChallenge. Dwukrotnie przyznano nam Grant Rektora AGH i za drugim razem wylądowaliśmy na drugiej lokacie. Mamy na uczelni wiele projektów takich jak: E-MOTO, Solarboat, które powstawały latami, a my w 2 lata zdołaliśmy dogonić ich w rankingu. Wydaje mi się jednak, że nie pierwsze miejsca były najważniejsze, chociaż wygrywanie jest przyjemne. Najfajniejsze było to, że dużo osób chciało się zaangażować w projekt. Wiedzieliśmy, że robimy coś, co się podoba innym. Wiele osób przychodziło i dzieliło się z nami swoją wiedzą, doświadczeniem i czasem.
Jaki rodzaj wiedzy i umiejętności nabyłeś podczas realizacji projektu?
Nabyte umiejętności i kompetencje były bardzo specyficzne w związku z daną dziedziną technologii. Natomiast musiałem robić bardzo wiele rzeczy: od wystąpień publicznych, przez projekty elektroniki po tworzenie modeli biznesowych. Takie umiejętności zwykle nabywa się na studiach poświęcając na naukę mnóstwo czasu. Ja musiałem w każdej z tych czynności brać udział.
Czy planujecie dalej rozwijać swój produkt?
W czerwcu 2018 odnieśliśmy największy biznesowy sukces projektu. Opracowaliśmy cały model biznesowy i potężny inwestor zaprosił nas na negocjacje, żeby rozmawiać o prawdziwej inwestycji. Wstępnie, zostaliśmy wycenieni na ok 2,5 mln lub 2,6 mln zł. Niestety negocjacje zostały przez nas przerwane, bo nie mieliśmy doświadczenia w tego typu sprawach. Zastanawiamy się nad tym jakie kroki powinniśmy teraz podjąć. Wiele osób, które są zaangażowane, przychodzą do mnie i mówią: słuchaj róbmy coś dalej, działajmy. Mamy naprawdę dobre rozwiązania technologiczne, które trzeba "doszlifować". Potrzebujemy spokojnego i umiejętnego podejścia do tematu, żeby rozplanować wszystko w czasie i płynnie przejść do działania. Dotychczas wszystko działo się bardzo szybko i przypominało mi grę, w której się biegnie i unika przeszkód.
W jaki sposób planujecie wypromować swój produkt?
Analizowaliśmy cały nasz projekt i model biznesowy pod okiem twórcy pracuj.pl. Powiedział nam, że: w przypadku start-upu w dziedzinie hardware’u jedyna opcja jaką macie to zrobić świetny show po to żeby tacy giganci jak Google, Facebook kupili wasz projekt. Podał nam przykład jednej z prezentacji start-upu w Izraelu, który był w stanie naładować Tesle w 30 sekund. Inwestorzy Apple, Samsunga, Tesli rozpoczęli wyścig po inwestycję. Wygrał wtedy Samsung, który zaoferował 100 mln i sprzedane.
Software jest dużo prostszy. Polega na tym, że robisz program, aplikację i udostępniasz. W przypadku oprogramowania łatwiej ukryć jak jest zrobione, bo to jest coś bardziej wirtualnego. Hardware to rzeczywisty produkt, który łatwo skopiować, bo cała wiedza jest w nim zawarta. W przypadku oprogramowania łatwiej ukryć jak jest zrobione. Dużo łatwiej jest kopiować rozwiązania hardwarowe, trudniej je wyprodukować i jest mniej specjalistów w tej dziedzinie. Dodatkowo kwestia zdobycia patentu jest dość skomplikowana.
Czy to wygląda tak, że inwestorzy kupują projekt, a wy tracicie wszelkie prawa do projektu?
Powiem szczerze, że nie obraziłbym się gdyby ktoś dał mi 100 mln i płacił mi za to żebym opracował projekt do końca. Trudno powiedzieć, czy projekt nadal będzie nasz, bo "brand" będzie należał do inwestora. Jak z prawami do niego, trudno powiedzieć, ale oni kupują technologię i kompetencje, wiec najpewniej również nas wchłoną żebyśmy jako zespół ExoGecko to zrealizowali. Jeśli nasz zespół stworzył produkt, to znaczy, że dobrze go znamy i jesteśmy wystarczająco zmotywowani. Nie ma sensu powoływać nowego zespołu, który miałby dokończyć naszą pracę.
Autor:
Agnieszka Eliasz (Gospodarka i Administracja Publiczna I rok SUM, Uniwersytet Ekonomiczny w Krakowie)