Studencki projekt mobilnej platformy autonomicznej rozwożącej napoje.
Aleksandra Malinowska oraz Beata Siekierska rozmawiają z autorami projektu, studentami Albertem Putowskim i Łukaszem Sobczukiem, dr. inż. Krzysztofem Lalikiem z Katedry Automatyzacji Procesów AGH oraz z Piotrem Simlatem z firmy Pepperl+Fuchs.
Aleksandra Malinowska, Beata Siekierska: Jak zaczęła się Wasza współpraca z firmą Pepperl+Fuchs i na czym ona polega?
Albert Putowski: Pomysł wyszedł od samej firmy, która otwiera w Krakowie centrum konferencyjne i związku z tym zdecydowali się na stworzenie mobilnej platformy autonomicznej, która będzie poruszała się po owym centrum i rozwoziła napoje. Szukali kogoś, kto wykona im tego typu autonomiczną platformę.
Łukasz Sobczuk: I my, w ramach swojej pracy magisterskiej zaprojektowaliśmy ją wykorzystując jak najwięcej sprzętu firmy, by w pełni zaprezentować jego możliwości.
Jak dokładnie będzie działał stworzony przez Was robot?
A.P: Będzie to pojazd, który samodzielnie, bez udziału operatora będzie rozwoził np. kawę po centrum konferencyjnym, a dokładniej poruszał między kuchnią, a salą konferencyjną. Będzie to model urządzenia przemysłowego, w którym chodzi przede wszystkim o autonomiczność, a więc pojazd ma poruszać się bez udziału człowieka - sam podążać wyznaczoną trasą.
Ta trasa będzie wcześniej zaprojektowana?
Ł.S: Urządzenie będzie miało kamerę rozpoznającą kody i poruszało się po taśmie rozklejonej po całym centrum konferencyjnym. Robot nie będzie miał z góry ustalonej trasy, tylko będzie wiedział, że musi podążać wzdłuż tej linii.
A.P: Oczywiście będzie to również w pełni bezpieczne, jeżeli sensor umieszczony na szczycie urządzenia wykryje w odległości mniejszej niż wskazana, jakiś dowolny obiekt (ścianę czy człowieka) to zatrzyma się, zaczeka aż ten obiekt zniknie z jego pola i dopiero wznowi działanie.
Czy ktoś jeszcze pomagał Wam przy realizacji projektu?
A.P: Pracujemy we dwóch przy projekcie. Natomiast część oprogramowania została ukończona przy współpracy i uprzejmości koła naukowego. Do nich zwracaliśmy się z częścią nurtujących nas pytań.
Rozumiem, że współpraca Pana, jako promotora, ze studentami została zainicjowana przez studentów?
Krzysztof Lalik: Tak. Na AGH-u często wygląda to w ten sposób, że to studenci przychodzą do prowadzących i pytają, czy zechcą oni zostać ich promotorami. Promotorzy zazwyczaj posiadają gotowe tematy, jednak w tym przypadku żaden nie zainteresował studentów, a więc zaproponowałem coś nowego. Wymiana jest u mnie bardzo płynna - jest wiele zgłoszeń z przemysłu oraz dużo studentów chętnych podjęcia się stworzenia pracy dla nich. Podobnie było w tym przypadku, studenci zapytali, czy mam jakiś temat pracy i tak się złożyło, że akurat miałem. Połączyłem ludzi, którzy mają czas z tymi, którzy mają pieniądze.
Czyli to Pan poszukuje kontaktów w przemyśle, by później móc zlecić studentom rozwiązanie konkretnego problemu konkretnej firmy?
K.L: Tak, inicjatywa wychodzi z mojej strony. Studenci czują, że prace teoretyczne nie przekładają się praktycznie w żaden sposób na ich dalszą karierę zawodową. Dlatego najczęściej, jeżeli osoby myślą o przyszłej pracy w przemyśle to szukają praktyki technologicznej w ramach pracy magisterskiej czy inżynierskiej. Wychodząc tym potrzebom naprzeciw poszukuję kontaktu z firmami, a na takiej współpracy (uczelnia-przemysł) zyskują wszyscy. Każdy wygrywa. Szukałem kiedyś przegrywającej strony i przegrywa tylko ten, kto w niej nie uczestniczy.
Jak została nawiązana współpraca z firmą Pepperl+Fuchs?
K.L: Wcześniej zgłosił się do mnie Piotr Simlat z Pepperl+Fuchs, z którym mam dobry kontakt bowiem to jest kolejny projekt, który razem realizujemy. Pepperl+Fuchs później weszli na rynek polski, a więc mieli sporo do nadrobienia. Według mnie postawili na strategię obecności na uczelni. Co prawda ponoszą koszty bezpłatnego podarowania sprzętu uczelni, ale studenci pracujący na tym sprzęcie będą kojarzyli ich markę i w przyszłości wychodząc na rynek będą ją rozpoznawać. Budują oni w ten sposób relację z przyszłym klientem. To ich oczywiście kosztuje, ale w dłuższym okresie czasu to im się najzwyczajniej w świecie opłaca.
Z rozmowy ze studentami dowiedziałyśmy się, że ich praca jest już na końcowym etapie.
K.L: Tak, firma ma zamiar w lipcu otworzyć centrum konferencyjne i wtedy też zaprezentować możliwości ich czujników, ich sprzętu na przykładzie prostego robota podającego napoje. Sęk w tym, że tak naprawdę nie ma znaczenia czy ten robot poda kawę, czy zaawansowany układ technologii kosmicznej wyprodukowany w jednym segmencie linii produkcyjnej z potrzebą autonomicznego przetransportowania go po hali. Jest to bowiem tylko prezentacja możliwości ich czujników oraz pozostałego sprzętu Pepperl+Fuchs.
Jak z perspektywy firmy można określić współpracę z Akademią Górniczo-Hutniczą i jak ona się rozpoczęła?
Piotr Simlat: Współpraca z AGH układa się bardzo dobrze, a zainicjował ją pewien student 2 lata temu. Potrzebował on do opracowania swojej pracy magisterskiej naszego czujnika i zgłosił do nas z prośbą o zakup owego czujnika po preferencyjnych warunkach. Po spotkaniu z nim, jako firma Pepperl+Fuchs, postanowiliśmy przekazać takie czujniki bezpłatnie uczelni. Dzięki temu obecnie na naszych urządzeniach uczą się i pracują studenci AGH, więc mam nadzieję, że wszyscy są z tej współpracy zadowoleni - taki jest cel.
Czy był to jednorazowy pomysł firmy nawiązania współpracy z jedną polską uczelnią czy takich przykładów jest więcej?
P.S: Nie, nie jest to jedyny przykład. Firma Pepperl+Fuchs współpracuje również z innymi polskimi uczelniami takimi jak: Politechnika Białostocka, Politechnika Warszawska, Politechnika Gdańska. Ja osobiście jestem odpowiedzialny za Polską południowo-wschodnią i współpracuję z AGH oraz z Politechniką Rzeszowską.
Jak wyglądała współpraca ze studentami? Czy Państwo na bieżąco koordynowali projekt, czy tylko zostawiony został im problem do rozwiązania?
P.S: Początkowo rozmawialiśmy z promotorem Panem Krzysztofem Lalikiem, przedstawiliśmy pomysł stworzenia autonomicznego robota AGV i padła propozycja, aby studenci opracowaliby owy pojazd w ramach pracy dyplomowej. Studenci opracowali koncepcję, która została zaakceptowana zarówno przez promotora jaki i przez naszą firmę. Nie chcieliśmy też im do końca wszystkiego narzucać dlatego studenci opracowali listę niezbędnych materiałów potrzebnych do stworzenia tego projektu a my im te produkty dostarczyliśmy. Jako firma zaproponowaliśmy również wsparcie techniczne w razie ewentualnych problemów ale jak do tej pory pomoc taka nie była potrzebna, gdyż studenci poradzili sobie ze wszystkim doskonale. Jestem przekonany że w przyszłości będą powstawały kolejne wspólne projekty.