Rozmowa o projekcie „Czas na aktywność” z Klaudią Kaszycą pracującą na rzecz Stowarzyszenia Rodziców i Przyjaciół Dzieci z Zespołem Downa „Tęcza” w Krakowie.
Innowacje społeczne likwidują bariery i nierówności, dlatego są potrzebne zarówno z perspektywy całego społeczeństwa jak i osób, do których są skierowane. Poniższy wywiad jest przykładem pozytywnego wpływu innowacji, która pozwala jeszcze efektywniej pomagać osobom z zespołem Downa.
Adrianna Markowicz: Na czym polega projekt „Czas na aktywność”?
Klaudia Kaszyca: Można powiedzieć, że dzieli się on na dwie części: realizowaną z pomocą platformy internetowej oraz bez jej udziału. Zanim powstała platforma projekt polegał na organizacji serii wyjść restauracyjno-kulturalnych dla osób z zespołem Downa. Były dwie grupy: dorosłych oraz młodzieży w wieku szkolnym. Każda z grup miała możliwość skorzystania z 5 wyjść oraz pojechania na jedną kilkudniową wycieczkę, byliśmy np. w Łodzi i w Dobczycach. Natomiast platforma internetowa przeznaczona jest tylko dla osób dorosłych na tyle samodzielnych, aby mogły same uczestniczyć w takich wyjściach z niewielką pomocą wolontariusza.
Jak działa ta platforma?
Działa ona podobnie do facebooka, służy do komunikacji koordynatora projektu, wolontariuszy oraz podopiecznych. Aby z niej korzystać należy tylko zalogować się i wyszukiwać wyjść, które się wyświetlają, to jest bardzo intuicyjne i proste.
A czym różni się od facebooka i dlaczego jest lepiej przystosowana do osób z zespołem downa niż popularne media społecznościowe?
Chodzi o bezpieczeństwo naszych podopiecznych i ich danych. Cały interfejs jest dostosowany do nich, nie jest skomplikowany, aby mogli samodzielnie korzystać z platformy lub z niewielką pomocą rodziców. Jest na niej mniej informacji, a osoby z zespołem downa szybko się rozpraszają. Nasza platforma jest prosta, nieskomplikowana i klarowna, także dla rodziców tych osób, którzy często są osobami starszymi i nie mają takiej łatwości obsługi komputera i Internetu.
Jaki jest cel projektu „Czas na aktywność”?
Głównym założeniem jest usamodzielnienie osób z niepełnosprawnością intelektualną. Takie osoby potrzebują, aby ich wprowadzić w przestrzeń publiczną. Ważnym założeniem jest też budowa tolerancji wśród społeczeństwa, pokazywanie, że osoby z niepełnosprawnością intelektualną mają swoje możliwości, że mogą wchodzić w przestrzeń publiczną, że też mają prawo korzystać z restauracji czy wyjść do muzeum. Dzięki tym wyjściom osoby niepełnosprawne zyskują samodzielność, mogą sobie sami wybrać kawę w kawiarni, zamówić i za nią zapłacić. Dla nas jest to coś normalnego i oczywistego, ale dla nich znaczy to dużo więcej. My jako społeczeństwo musimy się również dużo nauczyć – tolerancji, akceptacji, wrażliwości.
Co jest największym wyzwaniem podczas realizacji projektu?
Wyzwaniem jest wymyślenie takiego wyjścia, które będzie odpowiadało na potrzeby całej grupy. Nasi podopieczni są bardzo zróżnicowani. To nie jest tak, że wszyscy mają zespół Downa i są tacy sami. Każdy z nich ma też inne swoje dodatkowe dysfunkcje i to sprawia, że my chcemy aby to było w miarę naszych możliwości, dostosowane do wszystkich. Często jest tak, że nie niektórzy nie są zadowoleni z zaplanowanego wyjścia mimo, że sam pomysł im się bardzo podobał. Dopiero w trakcie okazuje się, że są czynniki, które powodują u nich np. strach. Przykładowo podczas wyjścia do papugarni okazało się, że niektórzy się boją. Byliśmy również w kawiarni Dziurawy Kocioł i tam dla niektórych było za ciemno. Niektórzy mają problemy z chodzeniem, więc też musimy odpowiednio do nich dopasować miejsce.
W takim razie co lub kto jest dla was wsparciem w realizacji Czasu na aktywność?
Rodzice są dużym wsparciem, ponieważ dają nam feedback czy ich dzieci były zadowolone z wyjścia i dzięki temu nas ukierunkowują, mamy większą wiedzę o tym co lubią nasi podopieczni i jak lepiej możemy organizować im czas. To właśnie oni dali nam sygnał, że potrzebne jest miejsce, dzięki któremu ich dzieci będą mogły być bardziej samodzielne, dlatego stworzyliśmy platformę internetową.
Kto jeszcze był zaangażowany w tworzenie platformy?
Od początku współpracowaliśmy z rodzicami naszych podopiecznych, a także od strony technicznej wspierali nas informatycy oraz graficy.
Jakie macie plany na rozwój?
Pojawił się pomysł stworzenia aplikacji na telefon, ponieważ telefon w dzisiejszych czasach jest ważnym narzędziem i nasi podopieczni często z niego korzystają dzwoniąc do siebie, kontaktują się ze sobą, umawiają się na spotkania – co jest fajne z perspektywy rodziców, ale też ich samych. Pojawia się aspekt integracji, bardzo ważny w aktywizacji osób z niepełnosprawnością intelektualną. Dzięki aplikacji nasza platforma byłaby jeszcze bardziej dostępna i wygodniejsza niż logowanie się na komputerze.
Co Was motywuje do działania, do pomagania osobom z niepełnosprawnością?
Motywacją jest chęć niesienia pomocy. Chcemy jak najbardziej umilić i usamodzielnić życie naszych podopiecznych, aby mogli maksymalnie korzystać ze swoich możliwości i widzimy, że to ma sens. Jeśli ktoś regularnie chodzi do nas na zajęcia i dodatkowo rodzice pracują z nim indywidualnie to są efekty w postaci większej samodzielności. Oprócz projektu „Czas na aktywność” pomagamy także w inny sposób. Prowadzimy przedsiębiorstwo społeczne Społeczna 21, w którym pracują osoby z zespołem Downa. Jest to foodtrack z frytkami, znajduje tam zatrudnienie kilka osób i to jest niesamowite, że oni mogą pracować. W Krakowie nie ma miejsc gdzie osoby z niepełnosprawnością intelektualną mogą podjąć zatrudnienie, więc jest to dla nas bardzo ważne, aby im pomagać oraz ich rodzicom. Efekty naszych działań są naszą motywacją, dzięki nim nadal chce nam się to robić.
Platforma internetowa powstała w ramach projektu „Czas na aktywność” została wyróżniona w ramach Małopolskiego Inkubatora Innowacji Społecznych,prowadzonego przez Regionalny Ośrodek Polityki Społecznej w Krakowie.
Rozmawiała Adrianna Markowicz, studentka studiów magisterskich na kierunku Gospodarka i Administracja Publiczna, Uniwersytet Ekonomiczny w Krakowie