Rozmowa z Dawidem Bychawskim, odpowiedzialnym za zarządzenie Skillveo, czyli start-upem oferującym pracownikom szkolenia w wersji online.
Mateusz Górski i Stanisław Kordyl: Skąd w ogóle wziął się pomysł na takie przedsięwzięcie?
Dawid Bychawski: Geneza jest taka, że w grupie kapitałowej, którą prowadzimy na początku powstał produkt związany ze studentami. Był to notatek.pl czyli największy portal dla studentów. Dzięki temu portalowi zebraliśmy informację zwrotną, zarówno wśród studentów, jak i pracodawców, którzy się wśród nich promowali i zgodnie stwierdziliśmy, że rynek edukacji w Polsce nie odpowiada w 100% na potrzeby pracodawców. Niektórych kompetencji, które teraz są potrzebne na rynku pracy, jak np. kompetencje miękkie czy kompetencje Excela, pracodawca musi pracownika nauczyć lub go doszkolić. W tym momencie rynek szkoleń stacjonarnych jest mało elastyczny i rodzi duże koszty, a więc wyszliśmy z inicjatywą żeby w sposób elastyczny, mierzalny i efektywny kosztowo pomagać pracodawcom w szkoleniach pracowników.
Gdzie widzi Pan przewagę szkoleń online nad szkoleniami stacjonarnymi?
Największą przewagą jest to, że zawartość jest dostosowana indywidualnie do potrzeb każdej jednostki. Na szkoleniu stacjonarnym jest to rozproszone na całą grupę. Trzeba więc zajęcia dostosować do ogólnego poziomu oraz mamy ograniczony czas, przez co niektórzy pracownicy nie zdobędą interesujących ich informacji. Również plusem szkoleń online jest to, że można je szybko aktualizować, dzięki czemu pracownik będzie brać udział w nowych kursach.
Jak do tego sposobu szkoleń podchodzą kierownicy działu HR, którzy są za nie odpowiedzialni?
Generalnie pracodawcy nie do końca znają tą formę szkoleń, są one znane w dużych korporacjach, międzynarodowych firmach, gdzie są rozwiązania globalne i w nich to dobrze funkcjonuje. Zazwyczaj to wygląda tak, że pokazując Skillveo dyrektorowi działu HR staramy się zaangażować go bardzo niskim kosztem by mógł wypróbować tego rodzaju podejście w firmie. Obniża to ryzyko dla dyrektora HR, który zazwyczaj ma jakiegoś rodzaju wątpliwości. Dla niego jest to coś nowego i zastanawia się czy pracownicy będą aktywni i czy będą korzystać z naszej platformy. Dlatego staramy się żeby za pomocą pilotażu mógł on wdrożyć takie rozwiązanie w firmie. Po takim dwumiesięcznym pilotażu widzi on statystyki związane z aktywnością pracowników na platformie, ale również my wspomagamy go w komunikacji z nimi oraz dajemy dobre przykłady praktyk w innych firmach, gdzie szkolenia są dobrze odbierane. Wtedy gdy dyrekcja ma zbiór statystyk i informację zwrotną od pracowników (np. ankietę oceniającą naszą platformę) decyduje się czy wdrożyć ją na dłuższy okres czasu.
Jak reagują pracownicy na nowe możliwości poprawiania swoich umiejętności?
W tym momencie z platformy korzysta około 13 000 pracowników z różnych branż, z czego 70% to osoby z branży produkcyjnej. W takich firmach inwestycje w rozwój są ograniczone ze względu na budżety i inne priorytety prowadzenia działalności, więc głównie skupiają się na rozwoju w aspekcie specjalistycznym, czyli tym co jest potrzebne stricte do pracy plus szkolenia z zakresu BHP. Właśnie te osoby mając możliwość szkolenia się online z kompetencji miękkich, czy kompetencji z Excela, z chęcią to robią ponieważ traktują to jako dodatkowy benefit i dodatkową możliwość samorozwoju.
Czy Kraków jako lokalizacja pomaga Państwu w prowadzeniu swojej działalności?
Na pewno jest to o tyle dobre miejsce do prowadzenia działalności młodych i dynamicznych firm ponieważ jest to miasto studenckie, gdzie ma się dostęp do wykwalifikowanych pracowników o dużej energii i aktywności. Drugą rzeczą jest to, że tutaj mamy też naszych klientów np. z gminy Zabierzów, powiatu krakowskiego. Należy podkreślić, że jest to drugie największe miasto w Polsce, w którym jest dobrze rozwinięty biznes co z kolei pomaga w prowadzeniu działalności.
Wiemy, że stawiają Państwo na młodych i skąd taka polityka firmy?
Założenie jest takie, że innowacja wiąże się z otwartością na nowe inicjatywy. Dobrym przykładem jest to jak wyglądają dane procesy w firmie. Młodzi ludzie mający małe doświadczenie nie mają jeszcze wyrobionych nawyków z np. korporacji czy innych przedsiębiorstw, dzięki czemu są zazwyczaj w większym stopniu otwarci na nowe doświadczenia. Są również bardziej aktywni jeżeli chodzi o zaangażowanie w pracę i posiadają wewnętrzną pasję do tego co robią. Więc mamy takie założenie w firmie, że jesteśmy w stanie inwestować w rozwój kompetencji sprzedażowych oraz naukę obsługi klienta. Nie potrzebujemy bardzo wykwalifikowanych handlowców ponieważ wierzymy, że te młode osoby dzięki swojemu zaangażowaniu oraz pasji są w stanie poradzić sobie z wyzwaniami na swoich stanowiskach. W skrócie nasza strategia wygląda tak, że dajemy szybką możliwość awansu, a nie bierzemy na wyższe stanowiska w firmie osób z zewnątrz, ponieważ bardzo nam zależy na kulturze organizacyjnej opartej na zaangażowaniu, pracy na celach i profesjonalizmie, których uczymy.
Czy planują Państwo ekspansję na rynek zagraniczny, czy raczej rozwijanie tego w granicach Polski?
Właśnie jesteśmy po planowaniu 2018 roku i zapadła decyzja, że w drugiej połowie roku nasz produkt będzie dostępny na jednym rynku zagranicznym. Prawdopodobnie będzie to kraj w Europie środkowowschodniej, ponieważ tam szkolenia online rosną o 17% w skali roku.
Skoro szkolenia online, to nadal pewnego rodzaju nowość na polskim rynku, to czy czujecie się jako innowatorzy takiego rozwiązania na polskim podwórku i czy macie jeszcze jakieś pomysły, które można by wprowadzać nowości do polskich przedsiębiorstw?
Samo podejście do szkoleń już jest innowacyjne i dopiero ten rynek budujemy. Można powiedzieć, że rynek sam dopiero rośnie w Polsce, a my wraz z nim. Są jednak pomysły żeby implementować inne aspekty szkoleń nie tylko w formie video kursów, ale w takiej, która nadal pozostanie elastyczna oraz będzie dostępna dla każdego pracownika. Na przykład w postaci webinaru albo konsultanta w formie czatu np. jeżeli chodzi o Excela. Co do tego drugiego podejścia możemy wyobrazić sobie sytuację, w której pracownik robi kursy w Excelu, ale dodatkowo ma możliwość zadania pytania specjaliście, który będzie umiał pomóc mu w rozwiązaniu danego problemu. Czyli generalnie samo szkolenie online wspiera to, że znajdujesz odpowiedź na trapiące cię pytanie tu i teraz, a ty miałbyś do tego trzy możliwości: możesz znaleźć odpowiedzi w formie krótkich kursów wideo, w formie webinaru organizowanego cyklicznie, albo w formie czatu, gdzie może doradzić ci specjalista. Wszystko jest oparte na modelu dostępności 24h na dobę, co nie jest możliwe w szkoleniach stacjonarnych.
Czy nie miał pan wątpliwości by zacząć i poświęcić swój czas dla zupełnie innego pomysłu oraz podejścia do szkoleń niż te, które ludzie już dobrze znają, a wiadomo że mentalność niektórych ludzi niekoniecznie przekonuje ich do takich zmian i czy nie miał pan takiej bariery psychicznej, że to może nie wyjść?
O tyle nie miałem takiej bariery ponieważ uważam, że szkolenia stacjonarne, czy w ogóle rozwój pracownika, to jak się on edukuje, to że musimy chodzić na wykłady i zapisywać notatki przeznaczając na to dużo czasu, to taki system według mnie przestanie działać za kilka lat. Studia w tematyce zarządzania oraz marketingu trwają pięć lat, gdzie na początku studiów uczymy się o ulotkach i strategiach reklamy billboardowej, a po pięciu latach wchodzi facebook, snapchat czy instagram, i nasz wiedza jest nieaktualna. Głęboko wierzę, że forma rozwoju pracownika, którą ja zastałem przestanie w końcu działać, bo dynamizm prowadzenia biznesu będzie na tyle duży, że będziemy musieli uzyskiwać szybką informację tu i teraz. Dlatego uważam, że to jest dobra inicjatywa i małe ryzyko, gdyż wierzę w wizję, że i tak świat za kilka lat będzie zupełnie inaczej wyglądać jeżeli chodzi o edukację. Zresztą są już teraz uniwersytety w formie online, gdzie młodzi ludzi mogą łączyć pracę zawodową z edukacją poprzez internet.
Czy ma Pan jakieś rady dla osób, które chcą otworzyć własny start-up i takim zarządzać?
Pierwszą radą jest to by młodym ludziom, którzy mają pomysł na biznes, zalecić zadawanie dużej ilości pytań ludziom „mądrzejszym” od siebie i budować sobie sieć osób, które mogą doradzać w rozwoju biznesu. Spotkałem się z takim podejściem, że często młodzi ludzie nie chcą się dzielić swoimi pomysłami biznesowymi z osobami bardziej doświadczonymi ponieważ boją, że zostanie on skopiowany i zabrany tej osobie. Jednak uważam, że tak naprawdę by wyszedł biznes liczy się pasja i zaangażowanie, którą ma jedynie ten pomysłodawca. Więc moja rada jest taka, jeśli masz pomysł na biznes dziel się nim z jak największą ilością osób, które możesz spotkać. Opowiadaj jakie są założenia tego biznesu, jaką wartość możesz wnieść na rynek, bo musisz się przekonać czy ten biznes w ogóle ma sens. Druga rada to robić usługę na zasadzie mvp (ang. minimum value product, minimalna wartość produktu), nie robić czegoś najbardziej doskonałego, tylko niskim kosztem jak najszybciej wdrożyć produkt na rynek. Jeżeli ten minimalny produkt zacznie działać, to o finansowanie będzie dość łatwo. Innymi słowy liczy się czas, opinia innych osób na temat produktu, zbudowanie minimalnej wartości produktu, wdrożenie go na rynek i zebranie opinii od użytkowników. Ostatnią rzeczą jest to, że warto mieć zespół, czyli dobrze mieć nie tylko samego siebie w tym biznesie, ale dwie czy trzy osoby, które tak samo są zaangażowane w ten produkt jak my bo dla potencjalnego inwestora i kapitału liczą się przede wszystkim ludzie.
Rozmawiali: Mateusz Górski i Stanisław Kordyl, studenci kierunku Gospodarka i Administracja Publiczna Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie