Rozmowa z Małgorzatą Wolanin – właścicielką zakładu fotograficznego na temat problemów, z którymi musi sobie poradzić w związku z pandemią COVID-19.
Piotr Dudek: Czy firma już wcześniej miała okazję funkcjonować w podobnych warunkach?
Małgorzata Wolanin: Firma nigdy wcześniej nie miała okazji funkcjonować w podobnych warunkach. Jest to moja pierwsza tego typu sytuacja, z którą jestem zmuszona sobie poradzić. Dotychczas nic podobnego nie miało miejsca, przez co nie posiadam wcześniejszego doświadczenia czy odpowiedniej wiedzy, w jaki sposób mogłabym się na to przygotować. Jednakże uważam, że i w tym wypadku na wiele by się to nie zdało.
W których obszarach firma została najbardziej dotknięta skutkami wprowadzenia obostrzeń?
W obecnej sytuacji i w okresie obostrzeń najbardziej dotknięta została strefa usług fotograficznych na imprezach okolicznościowych typu ślub czy komunie. Ze względu na zakaz zgromadzeń odwołano około 80% takich imprez na ten rok, co dało się bardzo odczuć z tego względu, że są to moje główne źródła przychodów. Nawet w moim labolatorium zanotowaliśmy duży spadek zainteresowania tą usługą i znaczne ograniczenie liczby zleceń. Jestem świadoma, że wiążę się to raz z wydatkiem pieniędzy, podczas gdy ludzie w czasie kryzysu wolą oszczędzać i dwa, brak wyjazdów na wakacje, gdzie jest to również głównym motywatorem dla potencjalnego klienta do zlecenia wywołania zdjęć. Po wprowadzeniu obostrzeń zauważyłam także wzrost cen na materiały do realizacji zamówień.
Jakie działania zostały podjęte przez firmę w celu zniwelowania strat wynikających z ograniczeń?
Jak radzę sobie w obecnej sytuacji? Zostałam zmuszona przełożyć część zaplanowanych usług na dalszy termin, najbardziej realnym jest tu dopiero przyszły rok. Niestety nic więcej nie mogę zrobić. Funkcjonowanie firmy o takim profilu działalności jak moja jest w tych warunkach prawie niemożliwe.
Czy firma ma plan na drugą falę zachorowań i związane z nią ograniczenia?
Tak jak wcześniej wspomniałam, firma nie miała okazji funkcjonować w podobnych warunkach. Jedynym wyjściem z tej sytuacji jest zmiana charakteru działalności mojej firmy, ale w tak krótkim okresie czasu i bez wcześniejszego przygotowania uważam, że jest to mało prawdopodobne. Jeśli nastąpi kolejna fala zachorowań - będę zmuszona zamknąć firmę.
Czy firmę obejmuje stworzony przez rząd projekt tarczy antykryzysowej oraz czy może skorzystać z pomocy instytucji zewnętrznych?
Jeśli chodzi o wsparcie państwa to wykorzystałam możliwość zawieszenia płatności ZUS i uzyskałam miesięczne postojowe w wysokości 2080,00 zł w okresie od kwietnia do czerwca. Całość uzyskanej kwoty przeznaczyłam na wszelkie opłaty związane z prowadzeniem działalności gospodarczej, czynsz najmu lokalu i rachunki. A to co zostało, a zostało niewiele, musiało wystarczyć mi na życie. Niestety, ale mój zakład fotograficzny to jedyne moje i mojej rodziny źródło utrzymania. Chciałabym powiedzieć, że w jakimś procencie pomoc z zewnątrz mi pomogła, ale te trzy ciężkie miesiące minęły bardzo szybko, a firma nie odbuduje w tak krótkim okresie siebie i normalnego funkcjonowania na rynku. Od lipca ponownie powrócił przymus opłat na rzecz Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, zobowiązań do spłaty rachunków, czynszu czy zobowiazań wobec banku. Trudno jest więc powiedzieć o jakiejkolwiek stabilizacji i płynności finansowej. Jak na razie nie zanosi się na poprawę przez powrót do normalnej liczby zleceń, a co za tym idzie do zwiększenia moich przychodów, by opłacić wszystko i mieć na życie.
Rozmawiał Piotr Dudek
https://www.facebook.com/fotomalgorzta