Consonance to rozwijająca się firma w zakresie innowacji medycyny. Przede wszystkim projektują urządzenia, które usprawniają kontakt pacjentów ze służbą zdrowia.
Rozmowa z Rafałem Samborskim prezesem zarządu oraz współzałożycielem firmy Consonance.
Skąd wziął się pomysł ma firmę?
Pomysł wynika z tego, czym zajmowałem się wcześniej. Kilka lat pracowałem w Akademii Górniczo-Hutniczej w Katedrze Elektroniki. Zatem naturalnym pomysłem było zajęcie się obszarem oprogramowania. Natomiast jeśli chodzi branżę medyczną to był już wynik zapotrzebowania klientów na tę dziedzinę. To oni właśnie zdeterminowali to, że zajęliśmy się akurat obszarem medycznym.
Jaka jest misja firmy?
Działamy w branży, którą czasem nazywa się telemedyczną. To znaczy, że tworzymy urządzenia oraz oprogramowanie, które mają pomagać w kontakcie pacjenta ze służbą medyczną. Uogólniając, nasze produkty w długim okresie czasu mają zwiększyć komfort życia osobom chorym. Szczególnie tym dotkniętym chorobami przewlekłymi.
Jakie kompetencje muszą posiadać Państwa pracownicy, żeby w pełni realizować wyżej wymienione cele?
Oczywiście bardzo dużo zależy od stanowiska, większość naszych pracowników to inżynierowie. Badawczo-medyczny charakter badań determinuje kompetencje, które muszą posiadać zatrudnieni. 80% osób ma techniczne wykształcenie - te osoby muszą posiadać twarde kompetencje. Praca na rzecz osób, z różnego rodzaju schorzeniami, wymaga jednak wiedzy interdyscyplinarnej. Inżynier musi mieć na względzie, to dla kogo jest tworzone urządzenie. Przyda mu się znajomość zagadnień związanych z medycyną i zacięcie do prowadzenia prac badawczych. Urządzenia dla osób przewlekle chorych i starszych powinny być dobrze dostosowane do potrzeb zarówno związanych z aspektem medycznym, jak i łatwym użytkowaniem. Idealny inżynier powinien łączyć kompetencje techniczne z interdyscyplinarną wiedzą medyczną i wiedzą dotyczącą użytkowników, ale również powinien mieć naukowe podejście do zagadnień.
Czy był taki produkt, który stanowił dla Państwa znaczne wyzwanie?
Jesteśmy w trakcie tworzenia produktu, który jest stosunkowo trudny. O ile poprzednie nasze projekty mieściły się – jeżeli chodzi o realizację – w obrębie około 18 miesięcy to z tym zagadnieniem mierzymy się już ponad dwa lata i dopiero teraz możemy powiedzieć, że mamy w miarę stabilny i dojrzały produkt. Zajmujemy się stworzeniem oprogramowania do analizy danych kardiologicznych. Jesteśmy jedną z pierwszych firm na świecie, która podjęła się stworzenia tak innowacyjnego systemu. Trudnością w pracy jest jednak brak bezpośredniego dostępu do dużych ilości danych. Musimy zatem, we współpracy z partnerami klinicznymi, gromadzić zapisy EKG.
Z naukowego punktu widzenia, wyzwaniem jest również wspomniana wcześniej interdyscyplinarność problemu. By temu sprostać, podjęliśmy się zbudowania zespołu specjalistów światowej klasy w zakresie medycy, informatyki, analizy danych i inżynierii biomedycznej.
Rafał Samborski
Jakie są opinie zainteresowanych Państwa produktami? Czy mają one wpływ na dalszy rozwój i działanie firmy?
Większość produktów które tworzymy nie ma odpowiedników na rynku. Dlatego też zdanie użytkowników jest bardzo istotne w celu dalszego rozwoju. Patrząc na nasz najnowszy produkt - Cardiomatics służący do analizy EKG, opinie klientów wiele wnoszą w ostateczny obraz produktu. Ponieważ nasze produkty są w pełni oryginalne nie powielamy schematów podpatrzonych u konkurencji. Nie istnieją też standardy przemysłowe, które byłyby dla nas jakąś wskazówką. Rola klienta w kształtowaniu tego typu urządzenia jest nieodzowna.
Na drugim biegunie znajdują się produkty znane na rynku. Wtedy naszą rolą jest usprawnienie używanych już rozwiązań. Decydujący głos w kreowaniu tych produktów mają często osoby które specjalizują się w desingie, w tak zwanym user experience. Istnieje wówczas mniejsze ryzyko związane z tym, że odbiorca nie zrozumie do czego ten produkt służy.
Jaki wpływ mają finansowanie z środków publicznych?
Osobiście jestem zdania, że firmy powinny sobie radzić bez wsparcia ze środków publicznych. Motywuje to do budowania rozwiązań, na które istnieje zapotrzebowanie rynkowe. Jednakże w niektórych obszarach tego typu wsparcie ma sens. Korzystamy z tego finansowania, chociażby w promocji naszych działań. Na dłuższą metę organizacja powinna utrzymywać się ze środków wypracowanych własnymi siłami.
Czy planują Państwo rozszerzyć działalność i założyć filie także w innych miejscach?
Nie ma to też biznesowego uzasadnienia. Będąc w Krakowie pracujemy dla klientów ze Szwajcarii, z Niemiec, ze Stanów Zjednoczonych i, oczywiście z Polski. W działalności którą prowadzimy lokalizacja geograficzna ma drugorzędne znaczenie.
Czy uważa Pan, że Kraków jest dobrą lokalizacją na działalność w Państwa branży?
Myślę, że jedną z lepszych w Polsce. Kraków obfituje w dobre uczelnie techniczne, daje tym samym dostęp do dobrych specjalistów w interesującej nas dziedzinie. Mamy też dosyć niezły ekosystem startupowy, czyli możliwość skonsultowania się z osobami nieco bardziej doświadczonymi.
Jakie są Państwa plany na przyszłość?
(śmiejąc się) Opanować świat. W krótszym terminie mamy w planie, co najmniej kilka projektów, na różnym etapie rozwoju, które czekają na premierę rynkową. Z pewnością kolejne lata przyniosą poszerzenie naszej oferty. Bardzo istotne dla naszego dalszego rozwoju, jest wspomniana już ekspansja na rynki zagraniczne. Aktualnie pracujemy głównie dla klientów z Europy Zachodniej. Niektóre z produktów sprzedajemy jedynie za granicą, okazjonalnie w Polsce. Chcemy utrzymać tendencje i budować obecność Consonance w szczególności za zachodnią granicą.
Drugim ważnym obszarem rozwoju naszej firmy jest budowanie kompetentnego zespołu. W tej chwili pracujemy z 20 osobami, które są najlepszymi specjalistami w swoich dziedzinach. Myślimy ambitnie o zrekrutowaniu kolejnych pracowników. W okresie najbliższych 12 miesięcy, chcielibyśmy powiększyć nasz zespół co najmniej o połowę.
Autor tekstu: Kinga Stańczyk